Wrażenia z lokalu wyborczego: „Kot go podgryzł”

Gdy w niedzielny poranek o 6:30 zadzwoni budzik, wolontariat straci swój blask. Nie jest żadną pociechą, że jako pracownik wyborczy dzielisz los 675 000 osób w Niemczech, które muszą wstawać o równie wczesnej porze, aby punktualnie o 8 rano dotrzeć do lokali wyborczych. Pierwsi wyborcy są już gotowi do głosowania w dzielnicy Nordend we Frankfurcie: brodaty mężczyzna po trzydziestce w czapce baseballowej, punktualny emeryt i młoda kobieta, niewiele po dwudziestce.